Wycieczki, zwłaszcza dwudniowe, to wyjątkowa atrakcja, jaką każdego roku staramy się zapewnić naszym uczniom. Dla nich ważny jest wspólny wyjazd, oderwanie od nauki, wesołe spędzenie czasu no i nocleg poza domem. Dla nas istotna jest możliwość poznawania przez uczniów kraju, jego środowiska przyrodniczego, tradycji, zabytków kultury i historii. Z drugiej strony zachęcamy w ten sposób uczniów do zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej oraz mamy szansę poznać ich w innych sytuacjach niż zajęcia w szkole. W tym roku decydując się na wycieczkę, skorzystaliśmy z propozycji Szkoły Podstawowej w Borowinie Sitanieckiej. Wraz z nimi wybraliśmy się w Pieniny praz słowackie Tatry. Pewne obawy budził padający od kilku dni deszcz oraz stosunkowo niska temperatura. Pomimo to odpowiednio ubrani i wyposażeni zebraliśmy się w poniedziałek 29 kwietnia o godzinie czwartej nad ranem pod naszą szkołą, by wyruszyć wraz z uczniami z Borowiny Sitanieckiej na wyprawę w góry. Pierwszym celem było Krościenko nad Dunajcem, gdzie czekała na nas pani przewodnik. Podróż, choć długa, upłynęła bez zakłóceń. Na miejscu na szczęście przywitała nas bezdeszczowa pogoda. Wspólnie z naszą przewodniczką udaliśmy się do pobliskiego Czorsztyna, by zwiedzić tamtejsze ruiny zamku, strzegącego kiedyś granic Rzeczypospolitej. Zwiedzając dobrze zachowane komnaty, słuchaliśmy ciekawych opowieści związanych z tym miejscem. Oglądaliśmy też stare fotografie i ryciny ukazujące zamek i okolice przed wybudowaniem nieopodal zapory na Dunajcu. Z wieży zamkowej mogliśmy podziwiać fantastyczne widoki np. na Jezioro Czorsztyńskie i zamek w Niedzicy wzniesiony na drugim brzegu Dunajca i należący w dawnych czasach do Węgier. Wkrótce mogliśmy przyjrzeć mu się z bliska, płynąc statkiem po wodach jeziora powstałego po wybudowaniu zapory. Pogoda wciąż nam dopisywała, więc z górnego pokładu mogliśmy podziwiać piękno krajobrazu. Po zakończonym rejsie autokar zawiózł nas do Sromowiec Niżnych, gdzie rozpoczyna się szlak na Trzy Korony. Był to najtrudniejszy punkt programu pierwszego dnia wycieczki, ale wszystkim udało się bez większych problemów wspiąć na szczyt. Niestety niski pułap chmur bardzo ograniczał widoczność z tarasu widokowego, ale i tak każdy był zadowolony, że jego wysiłek został zwieńczony sukcesem. Zmęczeni udaliśmy się do autokaru i pojechaliśmy do Zakopanego, gdzie w pensjonacie czekały na nas smaczny obiad, pieczone na ognisku kiełbaski, gorąca kąpiel oraz zasłużony odpoczynek. Następnego dnia po śniadaniu i zrobieniu drobnych zakupów udaliśmy się na Słowację. Tym razem pogoda nam nie dopisywała. Pod Jaskinią Bielską padał deszcz, lecz na szczęście podczas oczekiwania na bilety wstępu mogliśmy się skryć pod dachem. Dzieci chętnie skorzystały z gorących napojów ze stojącego tu automatu. Samo zwiedzanie jaskini było naprawdę dużą atrakcją, mogliśmy zobaczyć baśniowe komnaty z pięknymi, kolorowymi naciekami, stalaktytami i stalagmitami, które przybrały rozmaite znajome kształty, nieduże jeziorka, z których wyłaniały się wieże formowane przez setki lat. Wszystko to z ciemności wyłaniały zainstalowane wewnątrz reflektory. Duże wrażenie zrobiła na nas „sala koncertowa”, w której znakomita akustyka pozwoliła posłuchać świetnie brzmiącej muzyki klasycznej. Niestety po opuszczeniu jaskini zostaliśmy powitani przez padający deszcz. Nie przeszkodził on jednak dzieciom nakupić pamiątek w straganach znajdujących się nieopodal parkingu. Stąd autokarem udaliśmy się do Starego Smokowca, gdzie swój początek ma szlak na Wodospady Zimnej Wody. Niestety był to już ostatni punkt programu pobytu na Słowacji. Ze Starego Smokowca wróciliśmy na przejście granicznej na Łysej Polanie i udaliśmy się w drogę powrotną do Pniówka. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w McDonald’sie, gdzie zjedliśmy późny obiad. Po posiłku udaliśmy się w dalszą podróż, którą uprzyjemniono nam seansem zabawnych, polskich komedii romantycznych. Dzięki temu ani się obejrzeliśmy, jak byliśmy już u kresu wędrówki. Pora powrotu okazała się nieco późniejsza niż zakładaliśmy, ale na szczęście rozpoczynający się właśnie długi weekend majowy pozwolił każdemu odpocząć po trudach wycieczki. Jak się na koniec okazało, wszyscy jej uczestnicy byli bardzo zadowoleni i już teraz pytają, dokąd pojedziemy następnym razem.